Z dniem 1 stycznia br. zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (DzU z 2014 r.,poz.1831). Do końca 2015 roku nie istniał bowiem obowiązek opłacania składek od wszystkich zawartych umów – zleceń. Jakie zmiany zatem obowiązują pracodawców? Jakie pracowników? Jakie wynikają z tego plusy, a jakie minusy? Zachęcamy do lektury!

Co się zmieniło w oskładkowaniu umów cywilnoprawnych

Dotychczas było tak...

Obowiązek płacenia składek od umów cywilnoprawnych wchodzi w życie etapami i dotyczy osób, które pracują jednocześnie w kilku miejscach, na podstawie odmiennych form zatrudnienia. Taka sytuacja nazywa się „zbiegiem tytułów do ubezpieczenia”. Od tego roku obowiązuje artykuł 9 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (u.s.u.s.), który ściśle reguluje zasady tzw. zbiegu tytułów. Pracownik, który był w kilku stosunkach pracy na podstawie takiej umowy był objęty obowiązkowym ubezpieczeniem emerytalnym i rentowym tylko z tytułu pierwszej podpisanej umowy. Ważna była tu nie kwota, na którą zawarto umowę, ale kolejność podpisania umów. Nowelizacja zakłada nowe zasady oskładkowania do pułapu minimalnej płacy. Płatnik będzie miał zatem obowiązek płacić składki ZUS od każdego zlecenia. Stanowisko związków zawodowych jest w tym temacie takie, że każda umowa powinna być oskładkowana. Statystki pokazują, że na tzw. „śmieciówkach” pracuje w naszym kraju ok. 9% Polaków. Bez umowy o pracę zatrudnionych jest ponad 1 mln Polaków i ich praca warta jest ok. 50 mld zł rocznie (dane podawane przez GUS). Dotychczas na umowach cywilnoprawnych korzystali pracodawcy, którzy wykorzystywali możliwość redukcji wpłat na ZUS od zawieranych umów o pracę. Z korzyścią dla pracodawcy było zawarcie pierwszej umowy zlecenia na jak najniższą kwotę. Każdy pracownik miał jednocześnie prawo wnioskować o objęcie prawem do ubezpieczenia z tytułu pozostałych umów, co się jednak w praktyce rzadko zdarzało.

Teraz musi być tak...

Od 1 stycznia 2016 r. nie jest ważny już czas i kolejność podpisania umów, ale kwota, bądź suma kwot, na jakie opiewają kolejne umowy. Zleceniobiorcy zwykle wybierali najniższą podstawę i płacili niewielkie składki ZUS. Teraz, jeżeli podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne w danym miesiącu będzie niższa od minimalnego miesięcznego wynagrodzenia, to kolejne umowy również podlegać będą oskładkowaniu. Kwotę najniższej płacy ustala corocznie rząd w porozumieniu z Komisją Trójstronną (w 2016 roku jest to kwota 1850 zł brutto). Obecnie zleceniobiorca będzie mógł sam wskazać, od której umowy składki mają być odprowadzone. Oto przykład… Zleceniobiorca podpisał trzy umowy na kwoty: 400zł, 2000zł i 1500zł. Do 31 grudnia 2015 r. składki byłyby odprowadzane od pierwszej podpisanej umowy. Teraz natomiast należałoby odprowadzać należności z umowy pierwszej i trzeciej, bo suma tych umów daje nam dopiero kwotę wyższą niż ustanowiona najniższa krajowa, albo od umowy drugiej, która także jest wyższa od ustanowionej kwoty minimalnego miesięcznego wynagrodzenia. Aby nie było bałaganu, zleceniobiorca może wskazać, żeby składki odprowadzane były nie od dwóch opiewających na niższe sumy umów, ale od jednej wysokiej kwoty (wyższej, niż ta wskazana jako najniższy miesięczny dochód), a więc od umowy drugiej. Taka sytuacja ma jednak sporo wad formalnych. Skąd pracodawcy będą wiedzieli, że mają odprowadzać, bądź nie odprowadzać składek od zawartych umów?

Plusy i minusy związane z oskładkowaniem umów cywilnoprawnych

Większość Polaków otwarcie popiera pomysł oskładkowania umów cywilnoprawnych. Ministerstwo argumentuje, że wprowadzone zmiany staną się korzystne dla zleceniobiorców w dłuższej perspektywie, ponieważ będą oni w stanie zapewnić dla siebie jakikolwiek dochód emerytalny. Ponadto ustawodawca wytyka także błędy w dotychczasowym systemie twierdząc, że był on nieszczelny. Działo się tak, ponieważ dotychczas zleceniobiorcy mogli wybrać tytuł ubezpieczenia i wybierali zwykle najniższą podstawę, od której do ZUS odprowadzano jak najmniejsze stawki. Teraz już nie będzie takiej możliwości, więc wpływy do ZUS będą większe.

Wprowadzone ustawą zapisy mogą nie być jednak takie łatwe do przeprowadzenia i wykonania. Z obowiązkowego „ozusowania” może uwolnić się ten zleceniobiorca, który przedstawi płatnikowi informacje, na podstawie których będzie jednoznacznie wiadome, że od umowy z nim zawartej nie trzeba już odprowadzać żadnych sum. Zleceniobiorca będzie musiał przedłożyć pracodawcy do wglądu umowę, od której nasz pracodawca odprowadza już składki. Wymaganie to zostało dokładnie opisane w art. 34 ust.6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ksero lub wystawienie przez pierwszego pracodawcę zaświadczenia o realizowanym zleceniu i podstawie wymiaru składek wynikających z podpisanej umowy, albo dostarczenie druku ZUS RMUA – tak przypuszczalnie będzie wyglądał obowiązek zleceniobiorcy. Dotychczas wystarczało samo oświadczenie ubezpieczonego.

Z kolei minusem zmian są procedury. Skoro za prawidłowe rozliczenia ZUS ma odpowiadać płatnik, to jego obowiązkiem będzie sprawdzanie tego, co rzekomo deklaruje mu zleceniobiorca. ZUS oświadcza, że chce być pomocny płatnikowi. Pomoc ta ma polegać na czuwaniu nad prawidłowością ustalania obowiązku ubezpieczeniowego i rozliczeniami składkowymi, o których już wiadomo, że wpłynęły do ZUS. Na wniosek płatnika organ zajmujący się rentami zbada poprawność wykazanych składek na ubezpieczenie rentowe i emerytalne. Jeżeli stwierdzi się błędy, to zostanie o tym poinformowany płatnik i osoba objęta ubezpieczeniem. Krytycy twierdzą, że to zbędna „papierologia” i kolejne rozbudowanie aparatu biurokracji ZUS. Kolejny minus – to fakt, że nowelizacja ustawy nie zmienia zasad dotyczących oskładkowania umów o dzieło. A co z tego wynika? Że samodzielna umowa o dzieło nadal nie stanowi tytułu do ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych - a tego właśnie chciały związki zawodowe. Zarzutem dla zapisów nowej ustawy jest także to, że przez oskładkowanie umów cywilnoprawnych mogą zwiększyć się koszty pracy. Pesymiści zakładają czarny scenariusz - zwiększenie szarej strefy umów. Według nich umowy nie będą zawierane na piśmie. W 2014 r. Centrum im. A. Smitha przeprowadziło badanie, które wykazało, że badani boją się, iż po oskładkowaniu umów cywilnoprawnych zmieni się liczba miejsc pracy. Z kolei w badaniu przeprowadzonym na ten sam temat przez OBOP możemy przeczytać, że prawie 70% Polaków uważa, że po wprowadzeniu oskładkowania umów cywilnoprawnych pracodawcy będą bardziej chętni do zatrudniania bez zawierania jakichkolwiek umów. Jako minus oskładkowania w/w umów podaje się też argument, że pracodawcy mogą przerzucać dodatkowe koszty na pracowników, obniżając im pensję.

Co się zmieniło w oskładkowaniu umów cywilnoprawnych - infografika

W 2016 roku zaczęły obowiązywać nowe przepisy dot. u.s.u.s. To jednak nie koniec nowości. Z dniem 1 stycznia 2016 r. zaczęły obowiązywać tzw. e-zwolnienia, które mają ograniczyć nadużycia związane z wystawianiem tych dokumentów przez lekarzy. Nowelizacja kodeksu pracy wprowadziła z kolei w życie decyzję, że od końca lutego br. pracodawca będzie zatrudniał pracownika na umowę tymczasową tylko przez 33 miesiące. Po tym terminie pracownik będzie przechodził na umowę o pracę na czas nieokreślony.